Jedni się mną hołubią, a drudzy nie darzą zbyt dużą sympatią, poprzez to jak potrafię uprzykrzyć życie zasiedlając im balkony.
Ci co o Nas dbają - turyści, są to ludzie, którzy dbają o Nas od lat, mamy ich sympatię. To właśnie oni są przez Nas najbardziej cenieni. W obecnych czasach jest nam ciężko bez nich. Krakusy z natury sa oszczędni, więc nie możemy na nich liczyć. Wielu z nich zapomniało o legendzie.
Szkoda, bo mimo wszystko wnosimy do tego miasta życie
Legenda, którą opowiedział profesor Michał Rożek w "Silva Rerum " głosi, że pod koniec XIII wieku książę Henryk IV Prawy chciał złączyć polskie ziemie, które wówczas były podzielone na dzielnice. Jednak by tego dokonać potrzebował dostąpić koronacji. Koronacja ta zaś wymagała zapłaty cesarzowi, lub papieżowi. Książę, jako że nie dysponował pieniędzmi pożyczył je od wiedźmy ze Zwierzyńca. Ta zdecydowała się na dość nietypowe poręczenie. Zastawem stali się dworzanie i rycerze Henryka, których zamieniła w gołębie. Dała słowo, że przywróci ich do swych postaci jedynie wtedy, gdy Henryk wróci z Rzymu i spłaci zaciągnięty dług.
Niestety Książę okazał się być lekkoduchem przepuszczając wszystko co pożyczył od wiedźmy nie zważając na czekające go konsekwencje.
Wrócił na swe włości, jednakże nie spłacając długu. Rycerze i dworzanie pozostali zatem gołębiami, będąc z nami na krakowskim rynku po dziś dzień.
Pamiętajmy jednak, że legendy to nie wszystko co posiadamy na temat naszych skrzydlatych towarzyszy.